Jaki jest wasz ulubiony bohater i dlaczego właśnie on

Tak, ja tam miałam nadzieję, że reszta ich towarzyszy jednak przeżyje...

To była nawet duża strata. Choć cieszę się że umarł, eee... jak on się nazywał? Ten co się przystawiał do Villemo. No nie ważne. Nie lubiłam go. Mógłby przeszkodzić miłości jej i Dominika. I jeszcze cieszę się że umarł ten zarozumiały Kristofer.

A ja się nie cieszę, że w ogóle którykolwiek z nich umarł.

Ale tak w sumie to jak ty sobie wyobrażasz tą scenę miłosną Villemo i Dominika ze śliniącym się do niej Jonsem i tym drugim podrywaczem?! Ale fakt że mogliby jeszcze pożyć.

Mogli się później rozdzielić. I powiem ci, że nie zależy mi zbytnio na czytaniu scen miłosnych.

Szczerze mówiąc to ja lubię wszystkich oprócz tych wymienionych w znienawidzonych postaciach, aż głupio tak pisać o kimś, że był wspaniały, cudowny etc etc Wink

ale wymienię kilka
-Silje i Tengel
-Cecylia!! (moja guru ;D) i Alexander
- Sol
- Hanna (sama nie wiem dlaczego, taki dziwaczny kaprys )
- Grimar
-Tun-Sij
- Shira i Mar
- Vanja
- Vinga
- Anna Maria i Kol
- Ingrid
- Dominik i Villemo
- Mikael
- Linde-Lou
- Christa,
- Nataniel i Ellen
- Liv, Dag, Are ;DD

Hanna i Grimmar?! Czy ty napisałaś to świadomie?! To były demony w ''ludzkiej'' skórze! No ale jak to tylko kaprys i nie ma głębszych podstaw to da się jeszcze wybaczyć Very Happy

moja droga, nie czytałaś jeszcze przedostatniego tomu. tam wszystko się wyjaśnia i zapewniam cię że to nie pomyłka. lubię Hannę i Grimara. Zmienili się po śmierci na lepsze! ;] Hanna pomogła Silje urodzić Liv, bez niej Silje by Umarła! a grimar, cóż biedaczyna...

No niby pomogła. A skoro mówisz że w przedostatnim tomie wszystko (całe moje wyobrażenie LL) stanie na głowie to wstrzymam się od odpowiedzi. Muszę najpierw przeczytać. Ale jeśli już to Grimmara i tak nie lubię bo tak dawał sobą pomiatać Hannie.

A ja tam lubię Hannę i Grimara, ją oczywiście dużo bardziej. Byli tacy... interesujący.

No w sumie Hanna mogłaby być dobra. Nawet wyobrażam sobie ją w tej roli. A wiesz co... Nie wiem jak w innych tomach ale jak na razie to zauważyłam że oprócz Hanny nie było żadnych kobiet dotkniętych fizycznie... Dziwne.

Będą później, nie martw się.

Ale to właśnie chyba lepiej. I tu mnie zmartwiłaś Sad

Bo przecież kobiety z Ludzi Lodu były piękne. Miały te swoje cudowne charaktery itd. A dziedzictwem fizycznym powinno się obarczać tylko mężczyzn. Bo dla kobiety uroda to jedna z najważniejszych rzeczy.

Ale zapewniam cię, że tomy o nich, właśnie tych brzydkich, zaciekawiły mnie o wiele bardziej niż te o pięknych, idaelnych, pociągających w stylu Solencji czy Ingrid.

No to mnie zaciekawiłaś. Ja po prostu nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytać o Tam linie. Wydaje mi się bardzo interesującą postacią.