Solve

Cóż, ja zazwyczaj też. Czasem tylko jestem tak zaabsorbowana, że zapominam...

Znam to skądś. Czasami aż nie chce się zejść z kompa.

Dokładnie. Te kolory, kochany monitor, literki, dźwięk stukania na klawiaturze i muzyczka w tle...

Nic dodać nic ująć. Komputer i wszystko mu towarzyszące wciąga stąd się biorą przypadki uzależnienia.

Otóż. Obasan mnie oskarża, że niby się uzależniłam. A pfi...

Jeżeli wołami nie da się Ciebie oderwać od monitora, siedzenie w internecie jest ważniejsze od wszystkiego innego to może warto nad tym pomyśleć. Ale chyba nie przesiadujesz całymi dniami przy kompie?

Cóż, całe dnie się zdarzają, ale wytrzymać mogę spokojnie. Bo w siedzeniu przy komputerze chodzi mi głównie o pisanie - a pisać mogę równie dobrze w zeszycie. Tyle tylko, że nie mój ukochany ff do Death Note z Rogaśką... Ale trudno.

Czyli nie uzależniona. To dobrze. Wiesz, raz można pisać w zeszycie a innym razem wejsć na kompa i pisać to, co da się tylko tam pisać.

Otóż to. Ale ogółem lepiej pisze mi się na komputerze, ręka mniej boli...

Co racja, to racja. Ale ja znowu popieram zasadę, że najpierw piszę w zeszycie, a później przepisuje na kompa. Jakoś nie mogę się skoncentrować jak mam wymyślać coś prosto na komputer. To nie dla mnie. A ręka musi jakoś to znosić.

Cóż, niektóre miniaturki też tak tworzę, "Sposoby na nudę" na przykład powstały w ten sposób. Ale drugi rozdział piszę już na komputerze.

Lepiej od razu, bo nie ma później roboty takiej z przepisywaniem, ale samo pisanie traci urok trochę.

Dla mnie pisanie na komputerze jednak ma swoisty urok.

Jak kto woli. W tym względzie jestem dość staroświecka.