Vendel

Fanfiki głównie. Przynajmniej trzy równocześnie, z czego zazwyczaj jeden na GG, razem z Syrą. Link do bloga gdzieś tam podawałam, gdybyś chciała poczytać, inne póki co zachowuję dla siebie.
Ach, i jeszcze grupowe ff na piresstories, od nich jestem już uzależniona Very Happy

No to nieźle. Nawet ja tyle nie piszę Laughing

E tam, to wcale nie aż tak dużo. Zwłaszcza, że jeśli piszę sama, zacinam się gdzieś w połowie i już nawet czekolada i inne słodycze nie pomagają...
Moje weny są leniwe.

Heh... A mnie moje napadają w najdziwniejszych sytuacjach. Ostatnia napadła mnie na lekcji polskiego. Ale zdarzają się dziwniejsze miejsca np. pod prysznicem, podczas wizyty u koleżanki i jeszcze bóg wie gdzie.

Też tak mam, dlatego zawsze w ręce ściskam zeszyt, a z kieszeni wystaje mi długopis. Tak na wszelki wypadek.

Ja zawsze mam jakiś notes i długopis w torebce. Ewentualnie w plecaku.

Ja zazwyczaj korzystam ze swoich dłoni i kieszeni... Poza szkołą. Zresztą, w szkole też, tego jednego zeszytu nigdy do plecaka nie wkładam, długopis wiecznie mam w kieszeni.

Ja nie noszę długopisu w kieszeni bo to strasznie niewygodne. Zawsze jednak w jakiś sposób mam go przy sobie. ale częściej ołówek. Bo mi się korba odkręciła i założyłam sobie zeszyt o LL. Mam tam wiersz o tamlinie, moje ulubione powiedzonka z sagi w mojej własnej oprawie, drzewo genealogiczne LL oraz około 60 imion a każde pisane inną czcionką również mojego autorstwa. To jest dopiero wariactwo!

Nie jest. A noszenie długopisu w spodniach nigdy niewygodne mi się nie wydawało, nie czuję go właściwie. A zwłaszcza, kiedy mam na sobie bojówki. Zresztą, w rurkach też.

No nie będę się sprzeczać czy jest czy nie jest bo wiem że i tak nie postawię na swoim.

Nie no, to od osoby zależy, mnie to po prostu nie przeszkadza.

To dobrze

Uhm.

Tak sobie myślę że w jakim temacie byśmy nie były to i tak od niego odjeżdżamy i mówimy o czymś zupełnie innym. Ale w sumie to chyba Vendela przewałkowałyśmy już całkiem. Od stóp do głów.

Tak to już jest.